|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zarum
Ghay Hunter
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Varia
|
Wysłany: Wto 18:53, 25 Lip 2006 Temat postu: Cradle of Filth |
|
|
Powiedzcie mi co oni w sobie mają, że tak do siebie przyciągają.
Oczywiście chodzi mi o muzykę, bo główny maestro Dani jakoś nie przypadł mi do gustu, ale mój gust jest wymagający XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zaren
Ogórek
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hell
|
Wysłany: Wto 22:28, 25 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
KREDKI WYMIATAJA JES TO CO PRAWDA JUZ GOTHIC ALE JESZCZE PóL ROKU TEMU BLACK METAL:} maja w sobie magnec ;] wystarczy ich posłuchac^^ " She was divinitys creature That kissed in Cold Mirrors... A Queen of Snow "
" This is the theme to a better Armageddon, Nightchords rake the heavens... "
" I pace, alone in a place for the dead overcome by woe and here I have grown "to poprostu zapada w pamieci:}
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zarum
Ghay Hunter
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Varia
|
Wysłany: Wto 23:59, 25 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Ja znowu mam słabość do:
- The Forest Whispers My Name
- Nymphetamine Fix
reszta też jest niczego, sobie ale te dwa otwory ehh... te wspomnienia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaren
Ogórek
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hell
|
Wysłany: Śro 11:41, 26 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Nimfetamina (Nadmierna Dawka)
Ulotny niczym woń zepsucia
Znikałem z mego gatunku
Gdy w rozpaczy, me najmroczniejsze dni
Dostały szału i przekuły jej twarz
Z najcudniejszej ze służebnic
W przebiegłą perwersyjną zjawę
Nimfetamina
Podnosząc się spośród narcyzów
Na złowróżbnym kobiercu z gwiazd
Ona była wszystkimi trzema życzeniami
Seksem, seksem, seksem
Kochanek powieszony w jej celi skazańców
Uzależniłem się od jej choroby
Mocno naciągnięty niczym łuk Kupidyna
Którego strzały łaknęły zdobyczy
I oślepiającego rozbłysku namiętności
W cieniu ciasnych uliczek
Gdzie ich trucizn nigdy nie rozkładano
Wszystkie wskazówki pozostały we mnie
Dwa ślady
Bibeloty
Przemknęło między nami coś jakby groźne pęknięcie
Podświetlony od dołu, spotkałem kolejny gatunek
Szczura
W istocie
Z każdym Rzymem we mnie pokonanym i splądrowanym
Ona nawiedzała zakamarki mego umysłu
W czarnych
Zaćmach
Nie zatuszowałbym jej plugawych kłębów dymu
Spaliła mnie niczym piec
Dla mego przyszłego samobójstwa
Wiedziony ku rzece
W środku lata, machałem
Kluczowi czarnych łabędzi
I dalej z nadzieją aż do grobu
Przez cały Czerwony Wrzesień
Z niebiosami brukowanymi ogniem
Błagałem byś zjawiła się
Niczym krzew ciernisty dla świętych
Zimna była ma dusza
Niewyrzeczony ból
Z którym zmierzyłem się gdy odeszłaś
Róża pośród deszczu
Poprzysiągłem więc brzytwie
Że nigdy już dam się zakuć
Czy mroczne gwoździe twej wiary
Znów miały przejść przez me żyły?
Nagi na twym grobie
Jam twą modlitwą o samotność
I czy kiedykolwiek pospieszysz
By zstąpić do mnie?
Niegdyś bowiem
Po zmorach twej pospolitości
Zawsze mogłem znaleźć
Właściwy zamek na twój uświęcony klucz
Sześciu stóp sięga nacięcie
W sercu mym, tym więzieniu bez krat
Wszystkiemu odbiera barwę klapkami na oczach
To co sprowadza zachód słońca
Nimfetamina
Chora i wątla od mego stanu
Ta żądza, to wampiryczne uzależnienie
Od niej w pełnej uległości
Żadna nie jest lepsza
Nimfetamina
Nimfetamina, nimfetamina
Nimfetaminowe dziewczę
Nimfetamina, nimfetamina
Me nimfetaminowe dziewczę
Znęcony twym urokiem
Jestem otoczony niczym zwierzyna
Z powrotem w lesie
Gdzie szepty perswadują
Bardziej smugi cukru
Bardziej białą złożoną panią
Niźli filary soli
Złóż w me ramiona
Zatrzymaj ich hipnotyczne kołysanie
I dotańcz ją do księżyca
Jak czyniliśmy w tych złotych dniach
Inaugurujące gwiazdy
Pamiętam to w jaki sposób
Byliśmy igłą i łyżką
Zgubionymi w płonącym sianie
Nagi na twym grobie
Jam twą modlitwą o samotność
I czy kiedykolwiek pospieszysz
By zstąpić do mnie?
Niegdyś bowiem
Po zmorach twej pospolitości
Zawsze mogłem znaleźć
Właściwy zamek na twój uświęcony klucz
Sześciu stóp sięga nacięcie
W sercu mym, tym więzieniu bez krat
Wszystkiemu odbiera barwę klapkami na oczach
To co sprowadza zachód słońca
Nimfetamina
Chora i wątla od mego stanu
Ta żądza, to wampiryczne uzależnienie
Od niej w pełnej uległości
Żadna nie jest lepsza
Nimfetamina
To co sprowadza zachód słońca
Nimfetamina (Nimfetamina)
Żadna nie jest lepsza
Nimfetamina
Dwa ślady
Bibeloty
Przemknęło między nami coś jakby groźne pęknięcie
Podświetlony od dołu, spotkałem kolejny gatunek
Szczura
W istocie
Z każdym Rzymem we mnie pokonanym i splądrowanym
Ona nawiedzała zakamarki mego umysłu
W czarnych
Zaćmach
Nie zatuszowałbym jej plugawych kłębów dymu
Spaliła mnie niczym piec
Dla mego przyszłego samobójstwa
Painting Flowers White Never Suited My Palette /
Malowanie Kwiatów Na Biało Nigdy Nie Pasowało Do Mej Palety
(instrumental)
Medusa And Hemlock / Meduza I Cykuta
Przygaście światła, zmylcie rytuały
Odrzućcie infantylny krzyż
Prowadzimy cięcie od jadowitego łona
Jasno płonąc, zjawy zmarłych
Stosy kalają mleczną drogę
Żądza spryskuje ciemną stronę księżyca
We mgle Samhain
Zbieramy się witani przez zachodnie wrota
Pięcioma zimnymi pocałunkami
Za każdą duszę powracającą
Z żyznej otchłani
Gdzie gromadzą się wybryki natury
Z zimnym niczym kamień życzeniem
By ujrzeć jak płonie wiklinowa kukła
Bryza, ona szepcze
Przez cmentarze naszych serc
Spowita w sny
Gdy tka swą wiedźmią magię
Oddychamy, zachwyceni
Postępującym mrokiem
Meduza i Cykuta
Plon za nami, ognie stłumione
Popioły znaczą cieniem to Halloween
Naszym celem jest teraz zostać dziedzicami ziemi
Drżenie kolan, rozpoczyna się śmierć
By poprowadzić mody wśród szubienicznych scen
Duchy zbierają się by podważyć narodziny
We mgle Samhain
Zbieramy się witani przez zachodnie wrota
Pięcioma zimnymi pocałunkami
Za każdą duszę powracającą
Z żyznej otchłani
Gdzie gromadzą się wybryki natury
Z zimnym niczym kamień życzeniem
By ujrzeć jak płonie wiklinowa kukła
Bryza, ona przemyka
Przez las naszych serc
Spowita w liście
Gdy tka swą wiedźmią magię
Oddychamy, zachwyceni
Postępującym mrokiem
Będę śledził splot węży w twych włosach
Nakreślę twoją twarz, a potem wzniesione kamienne spojrzenia
Wyłowisz mnie, zamaskowanego, spośród łkających róż
Kosztując mej krwi
Co płynie z mego wolno sunącego języka niczym modlitwa
Pod pagańskimi pozorami węże budzą lęk
Który sprawia że gwiazdy
Rozpaczają, by tylko nie być
Naniesionymi na mapy tego wieczora
Gdy część mnie wypala ścieżkę
Przez twe niebiańskie konstelacje
Meduza i Cykuta
Znów w czerni, pękają zawiasy
Rytuały wzywają plugastwa
Szeregi demonów pędzą przez niebiosa szaleństwa
Depczą sól, umarli radują się
Kaznodzieje błagają o naszą łaskawość
Szukając ciepła w oczach ludzkości
My którzy dzierżyliśmy świecę u krypty
My którzy dzierżyliśmy świecę w kulcie
--------------------------------------------------
Las Szepcze Me Imię
Czarne świece tańczą w uwerturze
Lecz ja jestem cofnięty w przeszłość ich migoczącą przynętą
Do oddychającego lasu który otacza pokój
Gdzie czujne drzewa wypychają z łona
Sączę krwiście czerwone wino
Me myśli ciążą ciężarem czasu
Od wiedzy wypitej z fontanny życia
Od Chaosu zrodzonego bez miłości i kosy
Las wzywa swym nocnym zewem
By pchnąć mnie blisko śród wycia wilków
Gdzie więzy chrystusa są wdeptywane z pogardą
W mokrą, słodko pachnącą ziemię
Obejmujemy się niczym dwoje kochanków w agonii
Pomnik pułapce oddechu
Jako ograniczenie wypłynął z żył w mej szyi
By róże upadły na mą marmurową pierś
Pożądam wietru i podmuchu liści
I perfumów ciała na krwawym powiewie
By uczyć się z mroku i głosów pomiędzy
Oto ma wola.
Las szepcze me imię... znów i znów
Zmierzam ścieżką
Do krainy mrocznych nieśmiertelnych
Gdzie głodni nieść będą mą duszę
Gdy dziki łów gna przez konary
Przyjdź do mnie, ma Blada Czarodziejko
W księżycu lasów całujemy się
Artemisie, bądź przy mnie
W ramionach starożytnego dębu
Gdzie światło dnia wisi w księżycowej pętli
A ten z rogami, ukryty jest ponownie przywoływany
Zasada Zła
Ewolucja została przypomniana
Pod rozpostartym Magicznym Aeonem
Stoję oczarowany .
... W szepczącym lesie
"Krok za krokiem tworzę odaliski, chorych kochanków,
stworzenia naznaczone czekaniem i nadzieją,
odizolowane w zamkniętym, zabalsamowanym świecie, oczarowane snami...
Madonny, Empuzy i inne haremiczne storzenia cierpiące od niepokoju,
opuszczenia, smutku, namiętności i zachwytu, różnorodnej nostalgii."
- Siostra Ionesco
NO no no dobre kawałki:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aischa
Szparag
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: OsW
|
Wysłany: Pią 0:26, 28 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
RrrRRRRRRrrany nie usne w nocy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaren
Ogórek
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hell
|
Wysłany: Wto 2:12, 08 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ano to sa słabe kawałki hehe :)) takie bardziej melodyjne ale prawdziwa jazda to nsbm:D pozdro dla Me:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rain
Banan
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 972
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Wysłany: Śro 14:33, 30 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ja tak powiem, że troszki zeschizowane to...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zarum
Ghay Hunter
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Varia
|
Wysłany: Nie 17:57, 10 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Toż prawa Zaren.
A co do tekstów Kradeczek coż Black/Death Metal w końcu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|